Dziennik duchowy św. Weroniki Giuliani
Święta Weronika Giuliani, w posłuszeństwie swoim spowiednikom, zapisała ponad dwadzieścia dwa tysiące stron manuskryptów, opisując swoje doświadczenia mistyczne. W języku włoskim Dziennik wraz z listami mniszki oraz poezją jej autorstwa został opublikowany w siedmiu tomach, z których każdy liczy około tysiąca stron. Tłumaczenie tych tekstów na język polski jest sporym wyzwaniem, ale w odpowiedzi na żywe zainteresowanie wielu osób, ukazała się właśnie nowa publikacja: „Święta Weronika Giuliani. Pisma. Modlitwa”. Zawiera ona tłumaczenia dziesięciu obszernych fragmentów Dziennika, których myślą przewodnią jest modlitwa. Czytelnik we wprowadzeniu znajdzie biografię świętej mistyczki oraz krótką charakterystykę pism, które po sobie zostawiła. Każdy z dziesięciu tekstów został również poprzedzony krótkim wprowadzeniem, przybliżającym okoliczności jego powstania i ułatwiającym jego zrozumienie. Trwają prace nad tłumaczeniem kolejnych części zapisków świętej klaryski kapucynki.
Opowiadanie Weroniki dotyczące dzieciństwa jest fragmentem relacji autobiograficznej, która uznawana jest za najważniejszą, gdyż obejmuje dzieciństwo, młodość, pierwsze lata w zakonie oraz nadzwyczajne łaski, których zwieńczeniem jest stygmatyzacja. Ostatnią datą wspomnianą w relacji jest 7 maja 1698 roku. Przyjmuje się, że Weronika napisała ten tekst około 1700 roku. Jego sporządzenie polecił mniszce biskup Città di Castello, Łukasz Antoni Eustachi.
Weronika opisuje swoją niedojrzałość, brak dobrego rozeznania i opieszałość. Doświadczała jednak obecności Boga, który ją kochał, pociągał ku sobie oraz wychowywał. Wielokrotnie też powtarzał, że chce mieć ją wyłącznie dla siebie. Mała Urszula rozumiała to jednoznacznie jako powołanie do bycia mniszką. Pobożność dziewczynki wyrażała się w czci wizerunków świętych postaci, modlitwie przed nimi oraz przynoszeniu im kwiatów. Była to jej ulubiona zabawa. Jezus wykorzystywał to zajęcie, aby wychowywać Urszulę do posłuszeństwa, umiejętności rezygnowania z własnej woli na rzecz woli
Bożej. Już we wczesnych latach uczył ją również pokory i wyzbywania się jakiegokolwiek przywiązania poza Nim, do rezygnowania z bezużytecznych rozmów.
Weronika przytacza modlitwy małej dziewczynki, którą była. Charakteryzuje ją prostota, szczerość i bezpośredniość.
Wezwania Bożej miłości przeżyte w dzieciństwie
J.M.J.1
Dary i dobrodziejstwa Boże, zdziałane w duszy najbardziej niewdzięcznej, jaka żyje na tej ziemi.
Działanie Bożej łaski wobec mojej duszy oraz odpowiedź duszy wobec swojego Stwórcy. Zamierzam opisać te dwa punkty na rozkaz samego Boga i w posłuszeństwie temu, kto jest [na Jego miejscu]2.
Teraz Bóg codziennie, poprzez swoją miłość, odkrywa każdą niedoskonałość, dotąd ukrytą i nigdy nie poznaną przeze mnie, dając mi również łaskę częściowego poznania ogromu winy, oraz wewnętrzny ból z powodu tego wszystkiego, co popełniłam w moim życiu. Wszystko to powoduje we mnie wielkie zamieszanie i zawstydzenie, ponieważ widzę, że jestem pełna grzechów, niedoskonałości i niewdzięczności.
Takie było moje życie przez minione czterdzieści lat […], sposób, w jaki przestawał ze mną od pierwszej chwili, gdy potrafiłam odróżnić dobro od zła, a nawet wcześniej. Stało się to wtedy, gdy byłam jeszcze dziewczynką, a On ukazał mi się z tak wielką pięknością, że nigdy potem nie mogłam o niej zapomnieć, i to wszystko, co widziałam, każda rzecz wydawała mi się od tego czasu brzydka i nic nie sprawiało mi przyjemności. I wydaje mi się, że odkąd On mi się tak ukazał, bardzo pragnęłam, aby Go znów zobaczyć, bo nie rozumiałam, co to było. Jedynie gdy widziałam jakiś wizerunek błogosławionej Dziewicy z Jezusem na rękach, przypominałam sobie o piękności tego Dzieciątka; i czasami, w tym momencie, widziałam, jak zmienia się ten wizerunek w piękno podobne do tamtego; ale było to przez bardzo krótki czas, tak że zawsze chciałam być przed tymi wizerunkami i czułam się szczęśliwa, kiedy mogłam tam przebywać. Nie myślałam o niczym innym, bardzo często przynosiłam im wonne kwiaty, które były w ogrodzie.
Pewnego dnia, gdy zbierałam te kwiaty, wydawało mi się, że widziałam obok to bardzo piękne Dziecko, które patrzyło na mnie wzrokiem raju. Tak mi powiedziało z uśmiechniętą buzią: Ja nie chcę tych kwiatów. Ty Mi się cała oddaj, Ja jestem prawdziwym kwiatem rajskim, tym Jezusem, który kocha cię tak bardzo! Na te słowa osłupiałam; rzuciłam kwiaty na ziemię i podbiegłam, aby Go objąć, ale On zniknął. Ja, myśląc, że poszedł do domu, pobiegłam, aby Go odnaleźć, ale nie było możliwości, aby móc Go zobaczyć. Trochę wcześniej zdarzyło mi się to samo, ale wtedy byłam jeszcze młodsza. Nic nie rozumiałam. Stałam jak oszalała, bardzo zafascynowana wizerunkiem Dzieciątka Jezus.
Tym razem wydawało mi się, że zostało mi wspomnienie Boga, i słysząc czasami od kaznodziejów, jak również od domowników opowiadania o cudach i wielkości Boga byłam zdecydowana, aby Mu się cała oddać, ale jeszcze wtedy nie rozumiałam znaczenia takiej ofiary. Jedynie kiedy czyniłam te moje proste gesty jak przynoszenie jedzenia i innych rzeczy Dzieciątku Jezus, jak innym razem już o tym napisałam i nie będę powtarzała tego znowu. Będę tylko opowiadała o tym, jak Bóg działał we mnie, i to, czego wymagał ode mnie jako odpowiedź miłości wobec Niego, chociaż ja czyniłam wszystko przeciwnie.
Czułam, że Bóg domagał się mojego serca, mojej woli i umartwienia we wszystkim, abym nie zatrzymywała się nigdy na rzeczach ziemskich, lecz abym wszystkie moje uczucia złożyła w Nim. I czasem klękałam przed jakimś wizerunkiem naszego Pana lub jakiegoś świętego, i mówiłam: Panie, cała będę Twoja. Nie myśl, że chcę Cię zostawić. Przyrzekam Ci teraz, że pragnę jedynie Ciebie3. Tak mówiłam, choć tego nie rozumiałam. W tym momencie Bóg dawał mi wewnętrzne natchnienie, abym dalej tak postępowała…
W tekście wykorzystano fragmenty książki: Święta Weronika Giuliani. Pisma. Modlitwa.
Gdy Pius IX po raz pierwszy czytał Dziennik św. Weroniki Giuliani, zawołał:
„Ależ to nie święta, to niezwykła święta!”.
Po raz pierwszy prezentowany polskiemu Czytelnikowi wybór z dziennika XVII-wiecznej mistyczki i stygmatyczki dokonany przez kandydata na ołtarze o. Leona Veutheya, pozwala zapoznać się z najpiękniejszymi fragmentami tego niezwykłego dzieła. Dziennik spisany własnoręcznie przez św. Weronikę w 42 grubych tomach, przez prawie dwa wieki pozostawał ukryty w klasztornym archiwum w klasztorze Citta di Castello.
Św. Weronika Giuliani – żyjąca na przełomie XVII i XVIII wieku zakonnica i stygmatyczka – była tytanem świętości przez swą wierność i gotowość do ponoszenia wszelkich ofiar oraz przez otrzymane łaski (wizje, ekstazy, stygmaty. Powołanie do świętości przeżywała jako umiłowanie Ukrzyżowanego, którego postawiła w centrum swojego życia i któremu była całkowicie posłuszna. To poddanie się oczyszczającej mocy Chrystusa doprowadziło Świętą do głębszego doświadczenia bliskości Boga.
Pomimo ataków szatana i jego nieustępliwości dusza Weroniki stała się twierdzą, w której mieszkał Bóg. Jej codzienne doświadczenie cierpienia w postaci stygmatów stało się symbolem zjednoczenia z Ukrzyżowanym i przyczyniło się do podjęcia przez nią posługi mezany – pośredniczki pomiędzy Bogiem a grzesznikami.
Otrzymała w swym życiu wiele łask, którym zawsze towarzyszyło błogosławieństwo nie tylko dla niej, ale również dla jej spowiednika, klasztoru oraz dla całego świata. To niezwykłe świadectwo wiary jest dla nas dowodem na to, że Bóg obdarowując jedną osobę, równocześnie pochyla się nad całym światem.
W jej zapiskach osobistych doświadczeń wpisanych mocno w duchowość franciszkańską, szczególne miejsce zajmuje teologia serca zranionego oraz serca miłującego. Jest to element niespotykany ani wcześniej, ani później w przeżyciach innych mistyków.
Pomimo upływu trzech wieków, dziennik Świętej pozostaje wciąż aktualny, a przesłanie w nim zawarte jest doskonałą propozycją dla osób, które we współczesnym świecie poszukują osobistego i głębokiego spotkania z Bogiem. Lektura jej Dziennika umieszcza nas w sferze chrześcijaństwa odważnego, pełnego heroizmu i głębi, świętości krzyża i miłości gwałtownej i upajającej, miłości nadludzkiej, która dosięga źródła tej jedynej Miłości, która zdolna jest zaspokoić nieskończenie spragnione serce człowieka.
https://www.znak.com.pl/ksiazka/dziennik-zycia-wewnetrznego-weronika-giuliani-144497
Przypisy:
- Weronika rozpoczyna wiele swoich tekstów pierwszymi literami imion: Jezus, Maryja, Józef.
- Tak Weronika określa swoich kolejnych spowiedników.
- Ilekroć Weronika w swych tekstach zwraca się do Jezusa lub Maryi, wyraża się przy użyciu formy grzecznościowej wykorzystując drugą osobę liczby mnogiej, co należałoby tłumaczyć: Panie, cała będę Wasza. Nie myślcie, że chcę Was zostawić. Przyrzekam Wam teraz, że pragnę jedynie Was. Taka forma dla polskiego Czytelnika brzmi obco, dlatego wszystkie pozostałe zwroty tego typu będą tłumaczone tak jak w tym
przypadku.