W szkole duchowości św. Weroniki: droga bł. Florydy Cevoli
Relacja dwóch świętych kobiet: Weroniki Giuliani i Florydy Cevoli była głęboka i wielowymiarowa. Zaczęła się, gdy Floryda rozpoczęła życie zakonne pod kierunkiem Weroniki, która przez trzy lata była jej mistrzynią. Siostry poznawały się wzajemnie i szybko odkryły, że łączy je wielka miłość do Chrystusa, pragnienie wchodzenia w Jego ślady, zwłaszcza na drodze cierpienia. Gdy Weronika została przełożoną wspólnoty, Floryda pełniła posługę jej wikarii. Odtąd nie tylko więź duchowa, ale również ścisła współpraca na wielu polach łączyła obie mniszki aż do śmierci stygmatyczki. Wtedy to Floryda przez wiele lat przewodziła wspólnocie, czerpiąc wciąż z nauczania swej poprzedniczki.
Urszula i Lukrecja
Urszula Giuliani przyszła na świat w małej mieścinie Mercatello sul Metauro 27 grudnia 1660 roku, Lukrecja Cevoli dwadzieścia pięć lat później, 11 listopada 1685 roku w Pizie. Obie pochodziły z arystokracji, ale ród Lukrecji był znaczniejszy, gdyż wywodziła się z rodziny hrabiowskiej.
Obie kobiety odznaczały się pobożnością od najmłodszych lat, wychowały się w rodzinnej atmosferze przepełnionej wiarą, miłością i czułością. Obie zostały obdarzone mocnym temperamentem, od dzieciństwa pełne energii, radości i lubiące być w centrum uwagi rodziców i starszego rodzeństwa.
Zarówno Urszula, jak i Lukrecja jako małe dziewczynki doświadczały niezwykłej bliskości Chrystusa, który wybrał je i od początku przygotowywał do przyszłej misji.
Powołanie Weroniki
Urszula, choć wezwanie Pana do życia zakonnego odczuwała odkąd była dziewczynką, to długo musiała walczyć o możliwość odpowiedzi na głos powołania. Przeżywała zarówno wewnętrzne zmagania jak i zewnętrzne przeszkody. Wyborowi córki sprzeciwiał się ojciec. Gdy w końcu uzyskała jego zgodę, musiała jeszcze postarać się, aby zostać przyjętą do upragnionego klasztoru klarysek kapucynek w Città di Castello.
Po spotkaniu i rozmowie z siostrami, które zgodziły się ją przyjąć, Urszula musiała poprosić biskupa o dyspensę, gdyż miała dopiero niespełna siedemnaście lat, a do kapucynek, ze względu na surowy i wymagający styl życia, mogły wstępować kobiety od osiemnastego roku życia. Również tę trudność dziewczyna przezwyciężyła i 28 października 1677 roku przekroczyła progi klauzury. Przyjmując habit zakonny, otrzymała również nowe imię Weronika.
Pierwszy okres formacji nie był dla młodej siostry łatwy. Musiała przywyknąć do monotonnego stylu życia, wspólnotowej modlitwy liturgicznej, ubóstwa i surowości. Jeszcze w domu jej relacja z Panem i z bliskimi cechowała się spontanicznością, teraz musiała przywyknąć do stałości, do pewnych ram, które nakładało życie zakonne.
Z biegiem czasu relacja Weroniki z Chrystusem pogłębiała się i dojrzewała. Mniszka coraz pełniej rozpoznawała swoje powołanie i szczególną misję. Pragnęła cierpieć jako pośredniczka między Bogiem, a grzesznikami i duszami cierpiącymi w czyśćcu. Otrzymywała wiele nadzwyczajnych łask. Szczególnym darem były stygmaty Męki Pańskiej.
Gdy Weronika otrzymała stygmaty zaczął się w jej życiu jeden z trudniejszych etapów. Chciała ona bowiem współcierpieć z Chrystusem i pragnęła odczuwać ból Jego ran, ale wzbraniała się przed tym, aby znaki były widoczne dla innych. Pan Jezus miał jednak odmienne plany, chciał, aby autentyczność stygmatów została potwierdzona przez Kościół i żeby jak najwięcej osób się o nich dowiedziało. Pragnął, aby dzięki posłannictwu Weroniki umacniała się wiara kapłanów i wszystkich chrześcijan.
Aby jednak to nastąpiło, Weronika miała być najpierw poddana licznym, bolesnym, czasem upokarzającym próbom. Została między innymi zdjęta przez Święte Oficjum z posługi mistrzyni nowicjatu, który wcześniej pełniła przez kilka lat. Okazało się, że odkąd mniszka nie mogła służyć jako formatorka młodych sióstr, kandydatki przestały się zgłaszać do klarysek kapucynek.
Przełom nastąpił w 1703 roku, gdy do klasztoru zgłosiła się wyjątkowa kandydatka.
Powołanie Florydy
Lukrecja, podobnie jak wcześniej Urszula, musiała pokonać pewne trudności, aby móc zrealizować swoje pragnienie pójścia za Panem jako klaryska kapucynka. Dziewczyna uzyskała bardzo dobre wychowanie i wykształcenie w klasztorze sióstr Klarysek. Po zakończeniu edukacji była właściwie zdecydowana, aby oddać swoje życie Chrystusowi. Pragnienie życia w odosobnieniu i ubóstwie wyjawiła kierownikowi duchowemu, a następnie w jego obecności, rodzicom. Ci oczywiście nie byli zachwyceni, zwłaszcza gdy dziewczyna powiedziała, że chce wstąpić do klasztoru oddalonego prawie dwieście kilometrów od domu rodzinnego.
Motywacje były dwie. Lukrecja chciała wstąpić do klasztoru, który będzie daleko od Pizy, aby móc oderwać się od więzi ludzkich, rodzinnych, a tym samym pełniej przylgnąć do Jezusa. Po drugie słysząc o świętości siostry Weroniki Giuliani, chciała dołączyć do wspólnoty, w której żyła ta święta mniszka.
Biskup, spowiednik, jak również same siostry byli przekonani, że najlepszą formatorką dla kandydatki o tak wysokim poziomie pochodzenia i wykształcenia była siostra Weronika. Postarano się zatem, aby Stolica Apostolska odwołała swój zakaz. 3 czerwca 1703 roku siostry jednogłośnie wybrały Weronikę na mistrzynię nowicjatu.
Weronika czuła się niegodna i niezdolna do przyjęcia tego zadania. Wiedziała o wysokim poziomie kulturalnym, intelektualnym i duchowym Lukrecji. Pan Jezus zapewniał ją jednak podczas modlitwy, że ta posługa jest Jego wolą, że będzie ją wspierał, a nawet, że sam będzie „magistrem” Lukrecji.
Spotkanie
Hrabianka została przyjęta do wspólnoty 7 czerwca 1703 roku w dniu uroczystości Bożego Ciała. Otrzymała habit i nowe imię na cześć patrona Città di Castello, świętego biskupa Floryda.
Pierwszą rozmowę siostry odbyły wieczorem, w dniu obłóczyn Florydy. Pomagając zdjąć dziewczynie świeckie ubranie, Weronika zauważyła z zadowoleniem, że jej wychowanka nosi włosiennicę. To oznaczało, że praktyki pokutne stosowane w tamtym czasie, nie były jej obce.
Floryda, gdy zobaczyła, że siostry przygotowały jej celę zakonną, umieszczając w niej nowe łóżko i ubrania, poprosiła o używane meble i inne rzeczy. Nie chciała być wyróżniana. Wcześniej odmówiła ojcu, który chciał za swoje pieniądze wyposażyć jej przyszłą celę zakonną, tak aby była godna jej szlacheckiej córki.
Dziewczyna musiała być pod wielkim wrażeniem. Pragnęła wstąpić do kapucynek ze względu na wiadomości o siostrze Weronice, a teraz okazało się, że ta święta siostra będzie się zajmowała jej wychowaniem.
Poznawanie się wzajemne
Od pierwszych lat w klasztorze Floryda była świadkiem wielu doświadczeń mistycznych swej duchowej matki. Choć przeżywanie duchowości stygmatyczki przybierało bardziej wewnętrzne formy i Floryda tylko od starszych sióstr słyszała o „szaleństwach miłości” Weroniki, takich jak wyszukane umartwienia, nocne wychodzenie do ogrodu, okrzyki czy chodzenie z krzyżem, to jednak była jedną z tych sióstr, które często były wyznaczane przez spowiedników lub biskupa do obecności przy Weronice podczas, gdy przeżywała mękę wraz z Panem, gdy otwierały się i krwawiły jej stygmaty.
Weronika szybko zorientowała się, że nie ma do czynienia z delikatną dziewczyną z wyższych sfer, przyzwyczajoną do bogatego i wygodnego życia, ale dojrzałą duchowo młodą kobietę, która nie bała się cierpienia i surowości życia. Była posłuszna, hojna i otwarta na Bożą łaskę.
Początki w klasztorze musiały być dla niej trudne. Wcześniej nie miała okazji przywyknąć do ciężkich prac fizycznych czy surowych postów. Ale nie rezygnowała, z zaangażowaniem wchodziła we wszystkie praktyki wspólnoty. Na pewien czas, z polecenia medyka, musiała złagodzić stosowane posty, do których jej ciało nie było przyzwyczajone.
Choć we wspólnocie istniał podział na siostry chórowe (wykształcone, pochodzące ze szlachty) i konwerski (siostry proste, wywodzące się z niższych warstw społecznych), to zgodnie z charyzmatem Świętej Klary z Asyżu, wszelkie fizyczne prace były podejmowane zamiennie przez wszystkie siostry, niezależnie od wcześniejszej rangi społecznej.
Pewnego dnia, gdy spowiednik nadzwyczajny (który spowiadał siostry sporadycznie) zapytał Florydę o pochodzenie, ta, nie chcąc wyjawiać, że pochodzi z rodziny hrabiowskiej, gdyż nie chciała szczególnego traktowania ze strony innych, odpowiedziała mu, że jej ojciec sprzedaje oliwę. Była w tej odpowiedzi szczypta prawdy, gdyż wpływy arystokracji w tamtym rejonie faktycznie pochodziły głównie z uprawy oliwek.
Gorliwość Florydy wyrażała się również w złożeniu dwóch dodatkowych ślubów. Nowicjuszka wyrzekła się wizyt w rozmównicy i pisania listów do rodziców. Śluby te były zależne od spowiedników, którzy zwolnili z nich Florydę, gdy złożyła profesję zakonną. Młoda siostra poczuła natchnienie do tych wyrzeczeń prawdopodobnie ze względu na to, że również jej mistrzyni nie mogła spotykać się z nikim w rozmównicy i prowadzić jakiejkolwiek korespondencji, z wyjątkiem biskupa, spowiedników i jej rodzonych sióstr, klarysek z Mercatello sul Metauro. Weronika nie zdecydowała się na to z własnej inicjatywy, ale przyjęła w uchu pokory i posłuszeństwa zakaz Świętego Oficjum.
Zarówno Weronika jak i Floryda, choć dzieliły je wiek i doświadczenie życia zakonnego, były oddane Chrystusowi, prowadziły intensywne życie modlitwy i pragnęły cierpieć, łącząc się w Pasją Pana. Szybko więc nawiązała się między nimi duchowa więź i wzajemne zrozumienie. Wywoływało to nawet zazdrość innych sióstr, które uważały, że stygmatyczka faworyzuje swą podopieczną.
Pod koniec roku próby Floryda miała poprosić wspólnotę o możliwość złożenia ślubów. Obawiała się tego, czuła się niegodna. Siostry jednak jednogłośnie dopuściły nowicjuszkę do ślubów, uważając ją za wzorową mniszkę.
Floryda złożyła śluby 10 czerwca 1704 roku. Zgodnie ze zwyczajem pozostawała jeszcze przez dwa lata pod kierunkiem mistrzyni. Nosiła już jednak czarny welon i włączała się w zwyczajne prace razem z siostrami. W tym czasie do klasztoru zaczęły również wstępować kolejne kandydatki.
Uczennica nie naśladowczyni
Więź między Weroniką i Florydą umocniła się zapewne w tragicznych okolicznościach, gdy w 1708 roku zginął tragicznie ojciec siostry z Pizy, a następnie pogrążona w żałobie, zmarła na zawał serca jej matka. Floryda bardzo cierpiała z powodu ich odejścia. Ból związany był nie tyle ze stratą, co z obawą o wieczne zbawienie rodziców. Ojciec zmarł w wypadku i był nieprzygotowany na spotkanie z Panem, a matka dostała ataku serca poprawiając przed lustrem żałobną suknię, co w mentalności Florydy wiązało się z aktem próżności.
Floryda, która nie mogła znaleźć spokoju, poprosiła spowiednika, aby polecił Weronice dowiedzieć się o stan ich dusz. Działo się tak w innych przypadkach: Weronika pod posłuszeństwem spowiednikowi mogła zapytać Pana Jezusa lub Maryję o konkretne osoby i dowiedzieć się, czy są w czyśćcu, czy już w niebie.
Okazało się, że rodzice Florydy są w czyśćcu. Później sami ukazali się córce prosząc ją o pokutę w ich intencji. Obie mniszki przyjęły więc na siebie cierpienia, dzięki którym Curzio i Laura szybko mogli osiągnąć radość nieba.
Weronika bez wątpienia była dla Florydy wzorem. Mniszka podziwiała spójność niezwykłego zjednoczenia starszej siostry z Chrystusem, zwłaszcza w tajemnicy Jego Męki, jej różnorodnych stanów mistycznych z jednoczesnym zachowaniem trzeźwego myślenia, praktycznym podejściem do wielu spraw i ludzkim traktowaniem innych. Nigdy jednak nie starała się jej naśladować w sposób infantylny.
Sama z niechęcią reagowała na wszelkie nadzwyczajne dary, które również otrzymywała od Pana. Miała swój charakter i raczej była uczennicą stygmatyczki, niż jej naśladowczynią. Obie mniszki łączyła gorąca miłość do Chrystusa. Floryda nie traciła krytycznego myślenia i potrafiła z wolnością wyrażać swoje zdanie. Zgodnie z praktyką w klasztorze, każda nowicjuszka, wieczorem, przed pójściem do swojej celi na nocny spoczynek, przychodziła do mistrzyni, aby przyjąć od niej błogosławieństwo i pocałować jej rękę. Pewnego wieczoru Floryda zapytała Weronikę przy tej okazji: „Matko mistrzyni, co? Chciałabyś, aby ucałowano Ci rękę?”. Weronika zganiła młodą siostrę, ale od następnego wieczora już nigdy nie pozwalała całować się po rękach.
Nauczanie Weroniki pozostanie w sercu i w pamięci Florydy na zawsze. Po śmierci stygmatyczki, gdy jej córka duchowa przyjmie posługę opatki, często będzie się odnosiła do słów siostry Giuliani. Często powtarzała: „Tak nauczała nas wszystkie nasza czcigodna siostra Weronika”.
Floryda była świadkiem nie tylko nadzwyczajnych doświadczeń mistycznych starszej siostry, ale również obserwowała, jak Weronika w codziennym życiu sama wypełniała to, czego uczyła swoje siostry.
Głęboka więź
Floryda była najważniejszym świadkiem stygmatów i innych darów Weroniki. To siostra Cevoli była najczęściej wyznaczana przez spowiedników, aby obserwować jej doświadczenia. Widziała, a po latach opisała bardzo wiele szczegółów związanych z ranami stygmatów, obrączkę, którą Weronika otrzymała od Jezusa podczas mistycznych zaślubin, ślady korony cierniowej. Weronika w posłuszeństwie spowiednikom wyjawiała Florydzie najintymniejsze doświadczenia, pokazywała krwawiące rany. W ten sposób Floryda miała najpełniejszy wgląd w mistyczne życie Weroniki.
To ich wzajemne poznanie, które wynikało z jednej strony z relacji mistrzyni – nowicjuszka, a z drugiej strony z wyznaczania Florydy do weryfikacji nadzwyczajnych doświadczeń stygmatyczki, było owocem posłuszeństwa obu kobiet. Nie poznawały się poprzez wspólne plotki i powierzchowne zwierzenia, co raczej przez duchowe, głębokie spotkania, w których jedna przed drugą odkrywała swoją relację z Panem i Jego działanie w ich sercach.
Często Floryda pod posłuszeństwem musiała poddawać Weronikę upokarzającym próbom. Ale nawet te doświadczenia nie osłabiły ich więzi.
Weronika pielęgnowała bliską więź z Maryją. W tę duchowość wprowadzała również swoje wychowanki. Do dziś zachował się podpisany przez siostry 18 grudnia 1711 roku Memoriał córek i profesek Matki Bożej Bolesnej, który kończy się następująco:
Ja, w imieniu wszystkich, które tutaj się podpiszą, obiecuję Ci poprawę życia, szczegółową obserwancję, jedność w miłości, ścisłe posłuszeństwo; a wszystkie prosimy o Twoje święte błogosławieństwo. Ofiarujemy Ci nasze serca ze wszystkimi ich uczuciami i dusze nasze z ich trzema władzami. Zachowuj nas, kochana Mamo, pod Twoją opieką. Wszystkie razem prosimy Cię, abyś nam wyjednała przebaczenie naszych win, prawdziwą skruchę, Twoją opiekę w życiu i w śmierci i abyś udzieliła nam w jej momencie swego świętego błogosławieństwa. Teraz o to Cię prosimy na ów czas. Potwierdzamy się jako Twoje córki i wszystkie się podpisujemy: siostra Teresa – siostra Agnieszka – siostra Floryda – siostra Małgorzata – siostra Antonia – siostra Angelika – siostra Urszula – siostra Anna – siostra Weronika – siostra Katarzyna – siostra Gertruda. Wszystkie córki i profeski Matki Bożej Bolesnej. Stawiam tutaj, razem z nimi, wszystkie inne siostry i wiele innych osób, według mojej intencji. Laus Deo.
Wszystkie podpisane siostry oddały się całkowicie i zobowiązywały się do wierności Maryi.
Zgrany duet
Gdy po latach Święte Oficjum przywróciło Weronice głos czynny i bierny podczas kapituły wyborczej, 5 kwietnia 1716 roku siostry jednogłośnie wybrały ją opatkę. Jej wikarią natomiast została Floryda. Jedna z sióstr zeznała po śmierci Weroniki, że nie chciała ona nigdy zgodzić się na przyjęcie urzędu opatki, a jeśli już, to jedynie pod warunkiem, że siostra Floryda zostanie wikarią. Prawdopodobnie same siostry wybierając Weronikę, już wtedy czczoną przez nie wszystkie, na swą przełożoną, powierzały posługę zastępczyni Florydzie, jako jej najbliższej i najbardziej zaufanej siostrze, aby zachować jedność ideałów i działań sióstr. W tym składzie obie siostry będę wybierane co trzy lata, aż do śmierci Weroniki. Wtedy to Floryda została wybrana opatką. Siostry ceniły posługę obu mistyczek i chciały ich przewodnictwa.
Floryda była bezcenną pomocnicą, powiernicą i sekretarką Weroniki. Często wsparciem okazywał się wyższy poziom kulturalny wikarii i jej wykształcenie. Opatka często korzystała z rad Florydy. Floryda przyjmowała i odpowiadała na listy, które przychodziły do Weroniki. Często korespondencja była wprost adresowana do siostry Cevoli, jak w przypadku listu generała kapucynów, który prosił, aby Weronika pomodliła się o męskiego potomka dla cesarza.
Ważną zasługą Florydy jest jej pomoc przy kopiowaniu długich fragmentów Dziennika. Nieraz były potrzebne dwa egzemplarze, a czasem Floryda przepisywała tekst, poprawiając błędy ortograficzne Weroniki. Niektóre części Dziennika zachowały się jedynie w egzemplarzach zapisanych przez Florydę.
Napomnienia
Każdego tygodnia wspólnota gromadziła się na tak zwanej kapitule win. Każda z sióstr po kolei oskarżała się z publicznych przewinień. Następnie oskarżała się opatka, po czym udzielała każdej z mniszek pouczenia. Chodziło o zachętę do stałego nawracania się wspólnoty. Zapisy relacjonujące niektóre z takich spotkań możemy odnaleźć w Dzienniku.
12 grudnia 1717 roku Weronika powiedziała Florydzie podczas kapituły win: Wikarii powiedziałam, aby szła często do ran Jezusa i do bolesnego serca Maryi, i aby rozważała, kto poranił Syna i zasmucił Matkę. To prawda, że były to grzechy całego świata, ale szczególnie nasze (D 3, 1171).
18 lutego 1718 roku: Jedenastej (wikarii) [poleciłam] pewne akty umartwienia w kościele i w refektarzu (D 3, 1239).
6 grudnia 1720 roku: Siostra Floryda: czyń często krótką analizę swoich działań i zobacz, jak powinnaś postępować, abyś postępowała zawsze tak doskonale, jak wymaga twoja powinność. Pamiętaj o tych okularach: niech zawsze będą zjednoczone twoje działania z działaniami i z Męką Pana (D 5, 849-853).
Dobroczyńcy
W 1714 roku odwiedziła klasztor sióstr księżniczka Violante z Bawarii, która poznała Florydę przed jej wstąpieniem do kapucynek i z którą utrzymywała korespondencję. Mniszka niechętnie spotkała się z damą, gdyż odkąd opuściła świecki styl życia nie chciała do niego wracać.
Kilka lat później teść Violante wielki książę toskański Kosma III Medyceusz został dobroczyńca klasztoru finansując między innymi budowę instalacji wodociągowej. Zapragnął on założyć klasztor kapucynek we Florencji. Pisał do sióstr z Città di Castello, do biskupa, prosił nawet o pośrednictwo gubernatora miasta, aby to Floryda była fundatorką nowego klasztoru. Odpowiedź była zawsze negatywna, zarówno ze strony opatki Weroniki, sióstr, jak i samej Florydy. Nie chciała ona wracać do środowiska i kontaktów, które opuściła, aby wypełniać swoje powołanie.
Gdy gubernator nie umiał przekonać Florydy do zmiany decyzji, powiedział jej pewnego dnia: Dobrze wiem, dlaczego odmawiasz wyjazdu do Florencji: aby nie zostawić swojej Weroniki! Floryda odpowiedziała: Gdybym była pewna, że jest to wolą Bożą, zostawiłabym nie jedną, ale tysiąc Weronik, gdyby istniały równie święte. Sam biskup, który popierał odmowę sióstr przeprosił wielkiego księcia, tłumacząc, że wspólnota nie ma wystarczającej liczby sióstr, aby podjąć się fundacji.
Fundacja we Florencji ostatecznie powstała, ale przybyły tam kapucynki z Perugii. Klasztor został erygowany w 1725 roku. Po tych wydarzeniach nie zmniejszyła się serdeczność członków dworu książęcego dla siostry Florydy i siostry Weroniki.
Po śmierci Weroniki
9 lipca 1727 roku zmarła Weronika Giuliani. Floryda, jako wikaria, wraz z innymi osobami, była obecna przy sekcji zwłok, która potwierdziła istnienie znaków na sercu stygmatyczki. 21 tego samego miesiąca odbyła się kapituła wyborcza i Floryda została opatką. Siostry były przekonane, że nikt inny nie będzie w stanie zapewnić ciągłości posługi stygmatyczki.
Floryda miała wtedy czterdzieści dwa lata, osiągnęła dojrzałość ludzką, wzniosłość duchową i zalety moralne, aby stać się przewodniczką i wzorem dla sióstr. Sama mniszka czuła się niezdolna i nieodpowiednia do tego zadania i błagała Maryję, aby siostry jej nie wybrały.
Została wybrana opatką na cztery trzechlecia pod rząd. Po trzechletniej przerwie znów była wybierana na trzy kadencje. Następnie, dwukrotnie, na opatki były wybierane inne siostry, ale Floryda była wtedy wikarią. W końcu, gdy miała już siedemdziesiąt sześć lat i była bardzo schorowana, miała nadzieję, że siostry zwolnią ją z tych obowiązków. Ale w 1761 roku ponownie została wybrana na przełożoną.
W sumie Floryda pełniła urząd opatki przez dwadzieścia pięć lat, a wikarią była przez dwadzieścia lat. Stale przewodziła siostrom, gdyż nawet inne opatki, które pełniły tę posługę w międzyczasie, zawsze wywodziły się z grona najbliższych sióstr Florydy. Floryda nie pełniła natomiast posługi mistrzyni nowicjatu. W formacji młodych sióstr uczestniczyła pośrednio, jako opatka.
Podobnie jak Weronika, Floryda dbała o struktury zewnętrzne, prowadząc prace remontowe i unowocześniając klasztor. Za wzorem swej duchowej matki była bardzo pokorna wobec sióstr, niezależnie od pełnionych posług, na równi z innymi siostrami, podejmowała się najpokorniejszych prac.
Relacja Weroniki i Florydy była dla nich obu darem od Pana. Siostry były dla siebie wsparciem i umocnieniem na trudnej drodze pełnej cierpienia. Rozumiały się wzajemnie, pomagały sobie, ale nie bały się również szczerych rozmów czy napomnień. Ich więź poddawana była licznym próbom, kobiety mierzyły się z zazdrością i krytyką ze strony innych, czasem Floryda zmuszona posłuszeństwem musiała poddawać swą duchową matkę upokarzającym próbom. Nigdy jednak te sytuacje nie osłabiły ich miłości. Jej fundamentem był bowiem sam Chrystus. To, co przede wszystkim połączyło obie mniszki, to relacja z Nim. Najpierw Weronika poznawała wnętrze Florydy, gdy młoda siostra odkrywała przed mistrzynią tajemnice intymnego zjednoczenia z Panem. Następnie Floryda, jako wyznaczony przez spowiedników świadek, obserwowała mistyczne doświadczenia stygmatyczki.
Obie siostry były coraz głębiej zjednoczone z Chrystusem, Jego ukochały i wybrały. Ta relacja z Panem była z kolei fundamentem ich wzajemnej więzi. Następnie mniszki wspólnie prowadziły całą swoją wspólnotę drogą świętości. Pan Jezus dał każdej z nich wiele darów nadzwyczajnych i mistycznych, ale dał im również ludzką przyjaźń, która pomagała im w poddawaniu się Jego woli.
Judyta Katarzyna Woźniak OSCCap
źródło: https://kapucynki.pl/sw-weronika-giuliani/
W zakonie Floryda doświadczyła wyjątkowych przeżyć mistycznych. Pracowała w kuchni i infirmerii, pełniąc proste obowiązki. Z czasem została asystentką św. Weroniki, a po jej śmierci w 1727 r. wybrano ją ksienią. Urząd ten pełniła do śmierci. Pozostawiła też liczne poruszające pisma, w których przekazała opis swoich przeżyć duchowych. W klasztorze i poza nim była poszukiwaną doradczynią i przewodniczką w sprawach duchowych. Gdy w 1758 r. w mieście wybuchły zamieszki po śmierci papieża Benedykta XIV, poproszono ją o interwencję.
Zmarła 12 czerwca 1767 r. w Citta di Castello i została pochowana w kościele klasztornym. Po dziś dzień istnieje tam jej bardzo silny kult. 16 maja 1993 r. została ogłoszona błogosławioną.
Dołącz już dziś do naszej Grupy przyjaciół św. Weroniki na Facebooku i bądź na bieżąco.